POGAWĘDKI Z PRZEDMIEŚCIA

Dalekie obserwacje Tatr z Przedmieścia Czudeckiego


Późna jesień wcale nie musi być szaro-bura. Pogórzańskie grzbiety w okolicy Przedmieścia Czudeckiego porośnięte są łanami zimozielonych żarnowców miotlastych, a barwy nieba tego dnia zdecydowanie nie były chłodne. Czerwienie, żółcie i zielenie były dominantą tego pleneru. Na punktach obserwacyjnych przeważnie fotografuje sam i w okolicy nie ma ani żywej duszy, ale dziś na łowy przyszedł cały batalion obserwatorów. W okolicach Rzeszowa nie brakuje amatorów tego typu fotografii, a ich zdjęcia można oglądać w kilku miejscach. Na przykład u Michała, Bartka i Sławka.


Tatry są na tyle dużym obiektem do obserwowania, że bez problemu można je uwiecznić obiektywem o krótszej ogniskowej. Tutaj zastosowałem 48 mm.

 
Na południu wystają beskidzkie pasma. Tutaj nie tak daleko położone Pasmo Magury Wątkowskiej, odległe o ok. 50-55 km.

 
Ciut dalej jest do Beskidu Sądeckiego.

 
No i mamy główny temat. Na niebie zrobiło się ciekawie, ale słońce nie daje dobrego efektu podświetlenia na całym obszarze Tatr.

 
Dlatego wyraźnie wyszły tylko Tatry Wysokie.

 
Natomiast na zachód od Miedzianego widzialność nagle słabła.

 
Szybko zaczęło brakować światła. Wystarczyło kilka chwil, by cały łańcuch tatrzański rozpłynął się w mroku.

 
Wspomniałem we wstępie o zieleni... Oto i ona. Ciemny strąk w środku zdjęcia zdradza, że żarnowce miotlaste są krewnymi bobu, grochu czy tam innych szarańczynów...

 
Punkt obserwacyjny:   Przedmieście Czudeckie; 384 m n.p.m.
Data obserwacji:   01.12.2019
Największa odległość:   Zadnia Garajowa Turnia - 158 km
Sprzęt fotograficzny:   Pentax K-50 + Sigma 120-400 mm

Komentarze

  1. "Kiepski efekt" ppwodowany przez zachód Słońca na zdjęciu spodwodowany jest zbyt grubymi chmurami, przez które nie mogło się ono bezpośrednio przebić. To spowodowao, że chmury miały podobny kontrast do horyzontu i automatycznie zredukowały widoczność Tatr.
    Szczegóły tutaj:
    http://www.mkrgeo-blog.com/horizontal-visibility-as-a-main-factor-of-long-distance-observation-part-1-weather-astronomical-and-optical-elements/

    Ciekawe, a nawet bardzo ciekawe jest to, że na ostatnim zdjęciu które zamieściłeś widzialność uległa znaczącemu pogorszeniu. Czyżby pogoda się zmieniała? To już raczej nie było zależne od kontrastów, a bardziej od zmieniającej się masy powietrza - tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przez zachmurzenie? Poważnie? Myślałem, że jakaś chmura pyłu kosmicznego przeszła pomiędzy Ziemią a Słońcem, w wyniku czego natężenie światła spadło o kilka tysięcy luksów i poleciał za tym kontrast.

      Rozwiązanie zagadki ostatniego zdjęcia jest takie, że było już zbyt ciemno. Gdybym naświetlał dłużej, to Tatry mogły by wyjść nieco lepiej, ale nie naświetlałem bo wolałem mieć nieporuszone zdjęcie niż akwarelkę z tatrzańską plamą w tle. Pamiętaj, że ważniejszym jest by matryca w ogóle dostawała światło, a dopiero potem liczy się to czy w tej puli były fotony które dadzą dobry kontrast.

      Usuń
    2. Nie slyszalem o zadnym pyle kosmicznym ;) Jak popatrzysz na te chmury to zauwaz, ze te ciensze sa nadal oswietlone przez Slonce, podczas gdy te grubsze nnie sa. Tutaj jest roznica. Gdyby faktyczie znalazlo sie cos na linii Ziemia-Slonce, to raczej nie mialoby to wplywu na kontrast. Obnizanie poziomu swiatla o kilkaset luxow w takim przypadku rzutuje na cale otoczenie, a nie tylko wybrna jego czesc. Wyjatkiem w tym przypadku moglyby byc jakies sztuczne swiatlla, na linii strzalu, ale tych tutaj nie ma.

      Usuń
    3. Mogłem jednak pominąć ironię i napisać wprost o tym co mnie dziwi. Pytanie brzmi: piszesz tutaj o kontraście, bo naprawdę wierzysz, że stare wygi z grona dalekich obserwatorów o tym nie wiedzą? Jest wiele miejsc w sieci, gdzie ta wiedza mogła by sporo wnieść. Naprawdę! Niemniej tutaj zabrzmiało to tak, jakby podczas konsylium diabetologów zaskrzypiały drzwi i wszedł gość mówiąc: "Hej! A wy to w ogóle wiecie, że w tych wszystkich typach cukrzycy, to występuje podwyższony poziom glukozy we krwi?". Chyba nie muszę tłumaczyć, że zgromadzeni zaczęli by się wymieniać spojrzeniami w takiej sytuacji. Tu jest tak samo...

      Z resztą temat kontrastu, to bardzo złożona kwestia. Kontrast jako taki nie jest czymś bazowym tak jak np. jednostki SI w fizyce. Drążąc ten temat, to możemy nawet dojść do sprawy stężenia związków absorbujących promieniowanie krótszych fal z zakresu VIS, co w ostateczności też wypłynie na kontrast... Sam wiesz, że to temat jak wielka rzeka z dopływami.

      Usuń
  2. Rzeczywiście z tych okolic Tatry można z powodzeniem fotografować na krótszych ogniskowych. Wszystkim czytającym bloga polecam podkarpackie zachody słońca za Tatrami które można podziwiać w miesiącach grudzień/styczeń.
    P.S. A i to zachmurzenie jakby znajome ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatry jako grupa górska, zdecydowanie nie są tak małe jak się gdzieniegdzie powiada. Jednak by uwiecznić szczegóły, to wypadało by już mieć np. 300 mm przy APS-C. Niemniej taki pejzażyk od Sławkowskiego po np. Rysy to nawet ze 150 km ma przyzwoitą wielkość kątową, by się dobrze uwiecznił na 50 mm przy APS-C. Jak do tego dodamy jeszcze drobne kadrowanie w postedycji, to wyjdzie jeszcze lepiej i bez większych strat na jakości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

GÓR GRZEBYKI...

ALPEJSKIE AKWARELE

SZYDŁOWSKI SZYLDWACH